Wychodzisz na wieczorny spacer, z nieba sączą się leniwe krople deszczu. Mimo pogody nie otwierasz parasola, całą sobą chcesz poczuć kontakt z naturą. Ubrana w kobiecy, przylegający do ciała płaszcz czujesz się seksownie i nawet lekko zmoczona fryzura nie jest w stanie popsuć ci nastroju. W oddali dostrzegasz zarys męskiej sylwetki i do głowy przychodzi ci pewna myśl... Z kieszonki wyjmujesz flakon wody perfumowanej Burberry My Burberry Black.
Zdejmujesz nakrętkę i przyglądasz się uwalnianym płatkom jaśminu. Prawdziwa kaskada pełna kremowych i subtelnych odcieni zaczyna wirować w powietrzu i tworzyć fantazyjne wzory. W momencie zetknięcia się akordów z twoją skórą, doznajesz przyjemnego otulenia. Zamykasz oczy i wyobrażasz sobie, jak urodziwy dżentelmen zbliża się do ciebie na nieprzyzwoicie bliską odległość. Lecz oto rozmyślania przerywają plastry rumianej brzoskwini, które zostały spowite przez kremowe pocałunki róży i dzięki temu zyskały metafizyczny charakter. Jakaś nieopisana siła krąży wokół twojej osoby i przynosi nieznane dotąd emocje. Jesteś zaskoczona, ale też bardzo ciekawa kolejnych oblicz kompozycji. Gdy do głosu dochodzą ciepła ambra i balsamiczna paczula, wszystko staje się oczywiste. Spoglądasz przed siebie i stwierdzasz, że tajemnicza postać była wytworem twojej wyobraźni. Jak dobrze, że chociaż buteleczka wody perfumowanej My Burberry Black od marki Burberry istnieje naprawdę i możesz znów spryskać swoje ciało. Niech umysłowe zniewolenie trwa dalej!